czwartek, 2 sierpnia 2012

Płot więc słoneczniki.

Monsterek kojarzący mi się z Bułgarią

   Ledwo żyje. Chciałabym grzecznie powiedzieć iż oczekuje braw - drugi raz w ciągu tych wakacji wstałam przed godziną 11 (pierwszy raz bylo gdy miałam lecieć do Bułgarii). Wstałam o... 6:30 o_O Cóż, normalnie ta godzina nie robi na mnie wrażenia bo mniej więcej wtedy wychodze do szkoły ale wakacje są przecież od spania do 12 :D Tak więc po 4 godzinach snu jak wstałam tak zabrałam się za mycie okien i odkurzanie a potem przez ponad 5 (!) godzin robiłam przy płocie (bo mi tatuś obiecał piniąszki za to). Teraz ledwo co żyje, nie dość że się nie wyspałam, cały czas coś robiłam to w ciagu dzisiejszego dnia całe moje pożywienie to kotlet wielkości dłoni małego dziecka. Spoko XD
   Ale jest fajnie, naszło mnie na jakieś tępe pstrykanie zdjęć słonecznikom (które kocham i wielbie oraz jem ile widze). Dodatkowo przejechałam się do Biedronki po lakier a co najważniejsze... po rushoffą bibułe. Więc jutro pewno będą zdjęcia na jakiejś sesyjce a potem zaplanowałam notke lakierową w której pokaże jaka jestem tępa a zarazem pomysłowa oraz przedstawie dwa niezłe buble.
    No to fociszki.


Coś miałam dopisać ale zapomniałam co.

1 komentarz:

Staram sie zawsze odpowiedzieć na komentarze :)