niedziela, 11 listopada 2012

Powrót?

jakieś skałki, ogrodzieniec i pustynia błędowska
   Tak się smiesznie złożyło że ostatni post był o szpitalu, a teraz kolejny, tak jakby spędziła tam dwa miesiące. Na szczęsnie wcale tak nie było, wyszłam po 5 dniach. Wielkim minusem było pozbycie się swinek, bo sie juz do nich przywiązałam i tak dziwnie było gdy wracałam do domu i nie słyszałam ich pisków proszących o jakąś zieleninke :( Zaś plusem było to że pojechałam na wycieczke integracyjną, choć nie byłam pewna czy to dobry pomysł. Miałam ciagłe napady lęku a wtedy momentalnie źle  się czułam, słabo itp. Ale wszystko było okej.
bobolice, skałki, kotek oraz obiad po wycieczce (nie, nie wszystko jest moje ;P )

 A prócz tego co u mnie? Tak sobie. No szkoła wiadomo. Wracam do domu w godzinach 15-18:30, wiec kiepsko. Najgorzej jest własnie w środy, kiedy kończe lekcje zaraz przed 17. W dodatku zarobiłam już 4 jedynki  i pewnie z 3-4 przedmiotów bede miała na półrocze 2. Jedynie co mi wychodzi to matma, oczywiscie oraz hiszpański :) Po szkole nie mam nawet za bardzo czasu gdziekolwiek jechać spotkac się ze znajomymi. Choc w tą sobote planuje wypad do Coffeeheaven. Zimno sie robi powoli wiec z koleżanką przerzucamy sie z tradycyjnego KFC na kawiarnie. No i może będa jakieś porządne zdjecia.
między innymi co robie na estetyce druku :P - jakaś babeczka, przerobiona na mnie bo rózowe włosy / maffashion <z krzywą szyją> / ja <nieudana, bo rysowane na szybko>