środa, 29 sierpnia 2012

Osiemnastka.

    Wczoraj zaliczyłam pierwszą osiemnastke. Tak właściwie to trzecią, bo kilka lat temu byłam również na urodzinach kuzynów, ale to się nie liczy bo to rodzina i po prostu nie wypada nie przyjść. Zresztą byłam jeszcze około dziesięcioletnią gówniarą więc jak dorośli pili alkohol to ja raczyłam się soczkiem. Teraz to co innego. Owszem, nie było imprezy tak jak u rodziny, że wynajęta sala, muzyka gra i wszyscy tańczą i śpiewają. Kameralne przyjęcie na 7 osób u niej w domu. Ale podobało mi się choćby z tego powodu że ja byłam najmłodsza (a najstarsza osoba miała 20 lat) a wszyscy tak naprawde byli równi wiekiem i nie czułam się gorzej z tego powodu. Ba, pierwszy raz w towarzystwie więcej niż jednej osoby piłam alkohol. (ja wiem ze komuś się to może wydać śmieszne ale naprawdę za procentami nie przepadam).
Koleżanka miała słodkiego pieska, omomom *_* Niestety, dwa dni z nim i teraz kuruje ręce i szyje które są całe rozdrapane do krwi :( Rano jak wstałam to tak zaczęłam się drapać że aż mi inni mówili żebym przestała a ja nadal swoje. Rozdrapałam, poszłam do łazienki i się przestraszyłam. Ah to uczulenie. Ważne że piesek fajny.
 Koleżanka mieszka niedaleko Zalewu Zegrzyńskiego więc na drugi dzień gdy została 'nasza forumowa paczka' (ja + solenizantka + koleżanka poznałyśmy się w Internecie + był jeszcze chłopak koleżanki) wybraliśmy się na długi spacer w lesie. Oczywiście musiałam wziąć aparat by było o czym pisać na blogu :) Gdyby to miejsce było bliżej to chętnie wybrałabym się na sesje, szczególnie do gustu mi przypadła samotna ławeczka stojąca półtora metra od brzegu.
 Wracając zauważyliśmy między drzewami stare opuszczone domki. Koleżanka powiedziała że jak chce to możemy tam iść. Jakbym była sama to bym się bała że tam będą jakieś dzikie psy ewentualnie panowie żule. Na szczęście prócz nas, psa oraz zarośli sięgających do pasa nie było nic. Pies był cały obrany w jakiś roślinkach a ja miałam buty brudne od ziemi, ale tak chodzenie po krzakach było fajne. Okazało się że to miały być jakieś domki do wynajęcia ale nie zostały wykończone i zaczęły popadać w ruinę. Wszystko zarośnięte, szyby wybite a podłogi w kilku miejsca się zarywały.
na dole po lewej - wracając zauważyliśmy samochód który nagle się zatrzymał a pan wysiadł i zaczął sikać.

A wieczorem, po zjedzeniu tostów zrobionych przez chłopaka dziewczyny wróciłam do domu :).

sobota, 25 sierpnia 2012

DIY - przerabiamy zeszyty

   Jeszcze tydzień.
   Zakupy do szkoły to coś co uwielbiam, na co czekam przez całe wakacje a od początku sierpnia maltretuje rodziców pytaniem 'kiedy jedziemy po zeszyty?!'. W końcu przychodzi ten dzień, wszyscy pakują się do samochodu i jdziemy do najbliższego supermarketu (eee, w Empiku się przepłaca, bo płacisz głównie za ładną okładke :P ). Chodze, sprawdzam ceny zeszytów, ogarniam okładki, potem kartki, czy aby kratki nie są za ciemne. Potem przychodzi czas na rózne linijki, długopisy, ołówki itp. Nie, wróć, długopisów nie kupuje bo tatuś przynosi. W tym roku jednak dwa zaskoczenia - po pierwsze - kupiłam długopisy, i to nie byle jakie bo kolorowe :O Właściwie kupiłam je tylko z powodu fioletowego długopisu :P . Po drugie - jeszcze większe zaskoczenie - kupiłam piórnik :OOOOO. Ogólnie wiadomo ze ja piórnika nie nosze (przez co byłam skazana na potępienie u matematyczki w gimnazjum) ale kurde, ten kolor, ta cena, musiałam go mieć :P A plecaki? Kupiłam je tylko dlatego że kosztowały grosze, a chciałam taki plecaczek nie żeby w nim nosić ksiązki tylko żeby 'wyglądać'. Znów neony, jak ja kocham neony. Właściwie zostało mi do kupienia jeszcze kilka książek oraz torbe z Conversa, bo bez niej nie zamierzam chodzić do szkoły.

Dobra, a teraz zwijam. W reszcie posta możecie zobaczyć co zrobiłam z zeszytami :D


wtorek, 21 sierpnia 2012

Łazienki

   Wybrałam się z kuzynem i jego dziewczyną na wycieczkę po Warszawie. Głównym punktem zwiedzania był Łazienki w których nie byłam mniej więcej od 3 lat lat a następnie razem z wujkiem i rodzicami mieliśmy się spotkać na Starym Mieście w naszej ulubionej knajpie - skończyło się na pizzy w Pizza Hut. Przy okazji zahaczyliśmy też o fontanny które był pokazane w innym poście gdzie zrobiłam zakochańcom urocze zdjęcia a następnie uciekli cali zmoczeni :)
   Z góry przepraszam za kiepską jakość niektórych zdjeć ale sporo robiłam na zoomie.




Moja nowa tapeta :D


Akurat podeszła taka co się nie bała i musiałam strzelić fote z fleszem -.-





Takl, to zdjęcie wiele wnosi do tematu...





O, stadion (L)egii.

hihishuasahahi


Zrobie Panu zdjecie, momencik, niech się Pan uśmiechnie :)

Nie, to nie ja to wypiłam.


Piesek z mojej ulicy, dokarmiałam go w zime :D

Drzewo. Nosz po prostu drzewo i nic więcej.

   W następnej notce będzie moje cudowne diy zeszytów, wczoraj kupiłam :)
   A teraz ide grać w Simsy, właśnie jestem w ciązy i czekam na pierwsze dziecko, a potem mam w planie jeszcze dwójke.

piątek, 17 sierpnia 2012

Już połowa wakacji :O


   Rany, jak ten czas szybko biegnie. Dopiero co przyleciałam z Bułargarii, szuakałam ofert prac w postaci roznoszenia ulotek, potem szukałam na Allegro czegoś ciekawego dla koleżanki. I cały czas myśl była 'rany, aż miesiąc do szkoły, co ja bede robić przez ten czas'. Jak zabieram sie za notke i zgrywam zdjęcia to do każdego posta mam osobny folder kóry w nazwie ma date. Wpisuje dziesiejszą date a tu 17 sierpień o_O Kurde, JUŻ 17 SIERPIEŃ ! Jeszcze dwa tygodnie i witaj szkoło, nadchodzę. Ale zanim nastanie data 3 września to wcześniej będzie coś co lubie najbardziej czyli szkolne zakupy. Uwielbiam wybierać nowe zeszyty, długopisy, wybierać przyrządy czy śmiac się z tandetnych piórników. Choć w tym roku wybierania najładniejszej okładki nie będzie, kupie cały stos takich samych bo mam już kilka pomysłów jak ozdobić te zeszyty.
    Plus w zdjęciach wczorajszy zachód słońca, całe firanki, ściany a nawet las były pomarańczowe :D Ale oosobiście nie lubie zachodzącego słońca po wali po oczach zę masakra i mi w monitor świeci. W C&A ostatnio kupiłam nowe okulary za... 3,90zł : O Mnie nie pasują za cholere ale za taką cene, bitch please... No i podziwiajcie moją tablice, w tym roku doszło do niej 6 pocztówek a niedługo będe czekać na nową z JuKej. Niestety na pocztówke z Hiszpanii się nie załapałam :(
na prawo - hihusuhshsahihihijhiahiahiahiahaihuhu.
    Dobra, ide na rower ;/

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Aj loff hejty.


   Hahahahahahahahahahahahahahaahahaahahahahahahahahahahahahaahahahaha.
   Tak, w ten sposób rozpocznę nowego posta. Co się stało? Otóż wczoraj z koleżanką oglądałyśmy na YT filmiki jakiś małych dziewuszek lat ok. 10 które pewnie podebrały mamie kosmetyki, dorwały kamere i nagrały prześwietne filmiki o tym jak genialnie się malują. Stwierdziłam że coś takiego aż się prosi żeby podrobić. Tak też zrobiłam i już dziś pojawił się w sieci mój filmik o moich nadprzyrodzonych zdolnościach które pokazują jak świetnie moge się pomalować. Jak wiadomo cały film to jeden wielki żart i parodia.
   I tu zaczyna się problem bo niestety wiekszość społeczeństwa nie wie co to żart, parodia oraz dobra zabawa bez alkoholu. Tak więc już pod filmem widnieje genialny komentarz na temat tego że mam brzydki ryj zaś na fejsie znajomi komentują że chyba mnie popierdoliło. Tak, tak, powinnam teraz w akcie desperacji usunąć filma i zaszyć się w kącie, racja?
    Nie.
    To świetne uczucie kiedy robisz coś innego, kiedy wyróżniasz się z tego 'szalonego' społeczeństwa (czyt. zrobisz coś shalonego ze znajomymi i jesteś shalony ale jak zrobisz sam to jesteś idiotą). 80% dziewczyn w szkole ubiera się tak samo. 'Jestem oryginalna' każda myśli. Ja pofarbuje włosy na różowo. 'Boże, co za idiotka' myślą. A ja uważam że idiotami są właśnie te osoby które boją się w jakiś sposób wyróżnić ale jednocześnie wyśmiewają się z osób innych niż oni.
    Kolejna rzecz jaka mnie bawi to właśnie komentarze dotyczące wyglądu. Od zawsze słyszałam rózne docinki skierowane do mej osoby i od zawsze mnie to bawiło.
Przykład z ok. 4-5 klasy.
ktoś - jesteś gruba.
ja - HAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHA to fajnie. coś jeszcze?
   Nie, poważnie mnie to bawi i wręcz uwielbiam słuchać jaka to jestem brzydka, jaki mam okropny ryj i wyglądam jak wieloryb. Bo dzięki temu dowiaduje się jak wielu debili żyje na tym świecie.

   A tak przy okazji to ładną mamy pogode, uwielbiam kiedy moge założyć spodnie i bluze (:

środa, 8 sierpnia 2012

Pytania do mnie ciąg dalszy.

   Nic się u mnie nie dzieje, płot już pomalowany, piniązki zarobione a teraz zarabiam na kolejne malując taką 'szopke' na drewno i nowy stolik. Przy okazji wylałam dziś pół wiaderka farby (czyli jakieś dwa i pół litra -.-) a na dodatek jestem od stóp do głów brązowa bo tak się schlapałam. Czekam więc aż koleżanka wróci z wakacji i rozpoczynamy nasz wspólny projekt. Myślę że do 1 września napewno go skończymy więc się pochwale nad czym będziemy pracować :)
    A co do tematu notki to znów zostałam otagowana, tym razem przez Magnes. Znów powinnam wybrać te 11 osób, znów mi się nie chce więc jeśli ktoś chętny to niech skopiuje pytania przez nią wymyślone i się bawi :P Musze przyznać ze to fajna zabawa, lubie odpowiadać na różne pytania. Choć nikt chyba nie przebije pewnego chopaka na gg który zaczął rozmowe ze mną prośbą "Opowiedz mi o Grecji" gdzie ta Grecja to sok.
   Więc no, pytanka :
1. Ulubiony projektant, marka, na czyje kolekcje oczekujesz z wypiekami na twarzy? Nie mam, nie interesuję się modą choć lubie przeglądać w Internecie zdjecia nowych kolekcji Reserverdu czy C&A. Ewentualnie ciekawią mnie ubrania ze Stradivariusa czy H&Mu ale tylko na zasadzie 'hahaha o fuu jakie brzydkie'.
2. Robisz czasem samodzielnie różne dodatki, malujesz ubrania (DIY)? Z którego swojego dzieła jesteś najbardziej dumna? Przerabiam stare wisiorki kupione w sh na nowe kolczyki lub bransoletki a od trzech lat planuje kupno farb do ubrań ale zawsze znajde coś co jest mi bardziej potrzebne.
3. Ulubiona książka? Hm... nie mam ulubionej ale lubie np. 'Kiki Strike. Miasto cieni' Kirsten Miller czy... no kurde, tyle w swoim życiu ksiażek już przeczytałam ze naprawde nie mam ulubionej, każda jest na swój sposób fajna.
4. Czego (jakiego ubrania, projektu) nigdy w życiu byś na siebie nie założyła? Bluzki która jest zrobiona z koronki (czyli firanki jak ja to mówie), wszystkiego co ma na sobie cekiny no i w sumie bardzo dużo jest takich rzeczy. Plus jakieś mega eleganckie ubranka. fuj.
5. Jakiej cechy najbardziej w sobie nie cierpisz?  Że w pewnych momentach jestem zbyt nieśmiała.
6. Ulubiona strona internetowa? o, było to już pytanie ostatnio :P Fejsbuk, piekielni i pewne forum.
7. Kto jest w Twoim życiu największym autorytetem? yyyyyy. Matko, pytanie a'la praca domowa z wosu/polskiego/religii. Napewno nie mama i Jan Paweł II. Nie wiem kto.
8. W co jesteś ubrana w tej chwili? :) W stare spodenki i kochany męski czarny t-shirt.
9. Wolisz lato czy zimę? Dlaczego? Oczywiście że zime. W zime jak czlowiekowi jest zimno to się może ubrać a w lato jak jest gorąco to już bardziej niż do naga się rozebrać nie da. Zresztą w zime jest jakaś taka fajna aura, kolorowe lampki, tony śniegu i rózne takie fajne miłe dla mnie rzeczy. Zresztą jestem osobą która nie lubi się pocić i która nie lubi zbytnio się rozbierać więc to kolejny powód czemu zima.
10. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa? Kluski z makiem dwa razy do roku, omoomomm *_*
11. Szorty czy spódnica? Szorty. Spódnica nigdy, nawet w szafie czegoś takiego nie posiadam :D

   No to już by było na tyle, dziękuje za tyle komentarzy pod ostatnim postem :) Co byście chceli w następnej notce? Jakaś sesyjka w moim miasteczku, recenzja czy ot sklejka ze zdjeciami co mnie spotkało danego dnia? Lub może jeszcze jakieś pomysły.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Lakiery....

    Ten wątek nie jest założony by się pochwalić bo właściwie nie ma czym. Tą marną kolekcją lakierów która sie raz rozrosła w ciągu 4 miesięcy? Pfff, cienizna. Po prostu chciałam gdzieś opisać to co mam i co o tym wszystkiem mysle. Więc zapraszam do oglądania i czytania.
   Zwijam, bo jest długi.

piątek, 3 sierpnia 2012

Rushoffo mi.


   Stało się. Co tu dużo pisać, nie ma o czym więc dodaje zdjęcia.
   No i jeszcze mialam napisać że dzisiaj było potwornie gorąco - w cieniu było ponad 35 stopni... Na szczęście jak już pojechałam na rowerze robić te zdjęcia pogoda się uspokoiła i zrobiło się chłodniej. No i niestety zaszło słońce a wiadomo że zdjęcia w słońcu wyglądają o niebo lepiej.






   Juhu, niech żyje statyw. I pan żul który mi powiedział że mam ładne włosy.


czwartek, 2 sierpnia 2012

Płot więc słoneczniki.

Monsterek kojarzący mi się z Bułgarią

   Ledwo żyje. Chciałabym grzecznie powiedzieć iż oczekuje braw - drugi raz w ciągu tych wakacji wstałam przed godziną 11 (pierwszy raz bylo gdy miałam lecieć do Bułgarii). Wstałam o... 6:30 o_O Cóż, normalnie ta godzina nie robi na mnie wrażenia bo mniej więcej wtedy wychodze do szkoły ale wakacje są przecież od spania do 12 :D Tak więc po 4 godzinach snu jak wstałam tak zabrałam się za mycie okien i odkurzanie a potem przez ponad 5 (!) godzin robiłam przy płocie (bo mi tatuś obiecał piniąszki za to). Teraz ledwo co żyje, nie dość że się nie wyspałam, cały czas coś robiłam to w ciagu dzisiejszego dnia całe moje pożywienie to kotlet wielkości dłoni małego dziecka. Spoko XD
   Ale jest fajnie, naszło mnie na jakieś tępe pstrykanie zdjęć słonecznikom (które kocham i wielbie oraz jem ile widze). Dodatkowo przejechałam się do Biedronki po lakier a co najważniejsze... po rushoffą bibułe. Więc jutro pewno będą zdjęcia na jakiejś sesyjce a potem zaplanowałam notke lakierową w której pokaże jaka jestem tępa a zarazem pomysłowa oraz przedstawie dwa niezłe buble.
    No to fociszki.


Coś miałam dopisać ale zapomniałam co.